Włosowa aktualizacja

Świadomą pielęgnacje zaczęłam w grudniu 2014 roku. 


W tym czasie zainspirowana blogiem Anwen i Blondhaircare postanowiłam świadomie zacząć dbać o moje włosy. Włosy nie były farbowane od lutego 2013 roku. Prostownicę i lokówkę też drastycznie odłożyłam (szczerze mówiąc z lenistwa..) Zawsze schły naturalnie i w nocy, co oznacza, że zdołały się porządnie zniszczyć. Nie przywiązywałam wagi do szamponu, jednak najczęściej był firmy Timotei ewentualnie Head&shoulders. Zaczęłam też stosować olejową kuracje z Isany i to by było w tym czasie tyle.

Nie oszukujmy się w ciągu dwóch miesięcy nie zmieniło się praktycznie nic. Włosy tylko trochę się wyprostowały jednak widać różnicę w porowatości przy naturalnej i farbowanej części. Wprowadziłam olejowanie włosów (Babydream niebieski) i to był strzał w dziesiątkę! Włosy zaczęły wyglądać znośnie i przestały w dotyku przypominać siano.
(Włosy wysuszone suszarką + Tangle Tezzer ) Jednak tutaj zaczęłam już zwracać uwagę na szampon, stosowałam  regularnie po olejowaniu emolientową odżywkę (Garnier avocado&masło karite), odżywkę bez spłukiwania z Gliss kur'a, oraz olej do zabezpieczania końcówek. Piłam też wiele kubków pokrzywy i podejrzewam, że to dzięki niej mój widać jakikolwiek przyrost przy tych połamanych włosach.


Pod koniec maja zdecydowałam się na ścięcie włosów maszynką. Pozbywałam się jakiś 70% suchych włosów i z tą długością czuję się zdecydowanie lepiej :). Obwód  w kucyku też zwiększył się do 10cm, a końcówki nie są rozdwojone i nie mam białych kropek o które się obawiałam. Na zdjęciu włosy są po nocnym lekkim warkoczy. Do mycia używam lekkiego płynu Facelle i na zmianę szamponu z Timotei. Odżywki pozostały bez zmian. Staram się wprowadzić regularne płukanki ( po płukance z siemienia włosy mają ładny skręt i są miękkie w dotyku, a po rumiankowej delikatne refleksy na naturalnej części). Chcę też wprowadzić znowu pokrzywę bo to nie ona była winowajcą wysypu (ale o tym będzie post)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz